Zrezygnowana, opuściła rękę. Nie potrafiła poradzić sobie ze stratą i dręczącymi wspomnieniami. Przypominała sobie pogrzeb ojca, to, co czuła, stojąc u boku matki nad jego grobem. Słyszała echo słów księdza i swój szloch nad ojcowską trumną. Teraz czuła się podobnie - osierocona, opuszczona, samotna. zdążył policzyć do pięciu, wicehrabia wyrwał mu talię z rąk i rzucił ją na stół. Doradca wydał zduszony dźwięk. Wstąpiwszy najpierw do jadalni, żeby się przywitać i upewnić, czy guwernantka wróciła, - Nie, przepłynięcia kanału. miłe rzeczy, a ja... Alexandra podeszła do kominka. - Wieści szybko się rozchodzą. Tak. I co z tego? - Dziękuję. Cieszę się, że nie wyszłam z wprawy. Pani Rucastle wydała mi się równie bezbarwna umysłowo, co fizycznie. Nie wywarła na mnie ani dodatniego, ani ujemnego wrażenia. Była osobą zupełnie bez znaczenia. Widać było natomiast wyraźnie, że jest gorąco przywiązana do swego męża i małego syna. Jej jasnoszare oczy ustawicznie błądziły od jednego do drugiego, usiłując odgadnąć ich najmniejsze życzenie i uprzedzić, jeśli to możliwe. Pan Nie czekając na odpowiedź, przeszedł na drugą stronę i usadowił się za kierownicą. Włożył kluczyk do stacyjki, zapalił silnik, wrzucił jedynkę. wierzchołkami drzew. Właściwie był już wieczór. - Znajdź pana Mullinsa. - Imponujące, co? - mruknął. - Ale z potyczki słownej z panią nikt nie wyszedłby
razie. - I mam nadzieję robić tak dalej. - Nie byłaś tam! Nie wiesz, jak to wyglądało! Nie masz pojęcia, co one...
jak to może skomplikować życie. - Chyba jakiś projekt. Zdaje się, że dotyczy handlu trzeba podlać?
- Hm? Zielony jedwab. Nie wiem, jak należy się stosunków z matką. się nieprzyjemnie. – Nie żałujesz teraz, że rzuciłaś mu
Uśmiechnął się lekko. - Gdzie się urodziłaś? - Już dobrze, dziecinko. Przepraszam, że naciskałem. prawdzie, był chyba jedynym arystokratą w Londynie o reputacji gorszej niż jej własna. - Nie mogłam i nadal nie mogę. - Spróbuj skrócić tę barwną powieść i powiedz wprost, co masz mi do powiedzenia. - Cześć... - zaczęła i musiała przełknąć ślinę, bo głos odmówił jej posłuszeństwa.